niedziela, 15 stycznia 2012

Zielona mgiełka się robi..

Mgiełkę z zielonego, cieniutkiego moheru zaczęłam w grudniu, ale po wyrobieniu jednego motka i przerobieniu więcej niż pół, miałam do niej coraz mniej przekonania.. Zaczynając wyliczyłam sobie, że aby uzyskać efekt, o który mi chodzi, i żeby mgiełka nie była za szeroka, powinnam nabrać 60 oczek. Jednak mgiełka z długością zaczęła się coraz bardziej rolować i tym samym coraz bardziej zmniejszać, co mi się z kolei coraz mniej podobało.


Drugi motek poświęciłam na próby zrobienia mgiełki ze skosu, bo taka właśnie wg Fiubzdziu się nie skręca.. Nabrałam tym razem 80oczek. Aby zrobić skos z prawej strony robótki na jednym brzegu przerabiam dwa oczka razem, na końcu rzędu zaś nabieram oczko z nitki poprzecznej. Robótka wychodzi śmiesznie skośna:



Pierwsza część robiona prosto, bez skosu, została spruta i dalej mgiełka robi się już ze skosem. Mam jej  więcej niż połowę, coraz bardziej ciekawa jestem, co mi z tego wszystkiego wyjdzie..

6 komentarzy:

  1. niezły patent :) dwie razem przerabia się zaraz po oczku brzegowym a narzut na końcu przed oczkiem brzegowym?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie eliminuje to całkowicie zwijania się, ale na pewno mniej się roluje niż robione prosto.
    Kolor piękny, zresztą już to mówiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna ta włóczka, a pomysł ze skosem genialny.

    OdpowiedzUsuń
  4. W sprawach technicznych się nie wypowiem, ale kolor bardzo pasuje do Twojej karnacji i włosów :))

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niespamowanie.
Będzie mi miło przeczytać Twój komentarz.