Na jednym z for, które podczytuję była organizowana wymianka na Dzień Dziecka, która polegała na tym, że oprócz głównego prezentu zrobionego dla wylosowanej osoby, należało jeszcze dodać własnoręcznie wykonaną maskotkę.
Zachciało mi się dostać prezent i dodatkowo zostać na chwilę takim 'dzieciem' obdarowanym maskotką :)
Sama też miałam obdarować, więc po dostaniu bardzo, hymm.. szczegółowego i obszernego opisu preferencji, od wylosowanej osoby: "przyjmę wszystko, byle było zrobione dla mnie", musiałam zostać detektywem i agentem w jednym i chociaż poznać ulubiony kolor... Po obejrzeniu ferii barw twórczości wylosowanej osoby zauważyłam, że przewija się tam kolor miętowy, który sama też lubię, więc już coś miałam. Kolor.
A potem poszło szybko. Kolczyki owijane srebrnym, cieniutkim drucikiem i minerały:
Aqua Mint
ciosany akwamaryn, drobne, gładkie kuleczki amazonitu
i ciosane zielono-błękitne apatyty, srebro oksydowane
Dwie broszki-kwiaty wyszydełkowane z miętowej włóczki, większy i mniejszy.
Na świat spojrzał również malutki kotek z fioletowego filcu z wyhaftowanymi kwiatkami. Kocio potem się schował do pudełeczka, które ozdobiłam zielonym kwiatem na zewnątrz i w środku. Do pudełeczka zmieściły się też kolczyki i obie broszki.
Lubię dostawać prezenty, ale fajnie jest też podarować niespodziankę komuś, którą się specjalnie dla tej osoby zrobiło i niesamowicie miłe jest, gdy to "coś" się spodoba :)