środa, 16 lipca 2014

Kolejne przygody Emila Żądło w książce "Cień Gejszy" Anny Klejzerowicz

Po przeczytaniu "Sądu Ostatecznego" szybko zabrałam się za czytanie drugiego tomu cyklu "Emil Żądło" - "Cień Gejszy" autorstwa Anny Klejzerowicz. Już w pierwszym tomie cyklu polubiłam głównego bohatera, ciekawie nakreśloną postać znanego, gdańskiego dziennikarza o przeszłości policjanta, który tym razem zostaje wplątany w intrygę związaną z drzeworytami japońskimi. A zaczyna się od tego, że ktoś zwraca na siebie uwagę podszywając się w Internecie pod Emila Żądło. Dziennikarz zaczyna drążyć temat i okazuje się, że z historią związane są tajemnicze morderstwa, kolejno giną osoby związane poniekąd z drzeworytami, są też włamania, strach, piękna acz burzliwa miłość  i wielka zagadka, co te wszystkie zdarzenia tak naprawdę łączy ze sobą. Śledztwo trwa równolegle z zaprzyjaźnioną policją, Emil razem ze swoją dziewczyną próbują zagłębić się w temat Japonii początków XX wieku oraz japońskich znaczków.

[zdjęcia okładek wydania z 2011 roku i 2014 roku ze strony wydawnictwa Replika]

Bardzo podoba mi się część poznawcza książki: jak powstają drzeworyty, co to tak naprawdę jest, jak trudne jest pismo japońskie i jak wiele ma odmian. Okazuje się, że autorka wplątała w rzeczywistą historię Japonii prawdziwe postacie, drzeworyty z przepiękną gejszą istnieją i są jak najbardziej prawdziwe i podobno są tak piękne, jak opisane zostały w książce.. 

Książkę czyta się przyjemnie i szybko. Trochę za szybko, proszę autorkę, która pisze kolejną część cyklu, o dłuuuugą kontynuację :) Trzeci tom ma zostać wydany w 2015 roku i ma mieć tytuł "Dom Naszej Pani". Już nie mogę się doczekać!

niedziela, 13 lipca 2014

Anna Klejzerowicz "Sąd Ostateczny"

"Sąd Ostateczny" Anny Klejzerowicz zwrócił na siebie mą uwagę tym, że akcja dzieje się w Polsce. I bardzo dobrze, bo okazuje się, że polskie kryminały wcale nie są gorsze od zagranicznych. A ten czytało mi się nadspodziewanie dobrze.
[zdjęcie okładki  ze strony wydawnictwa Replika]

Akcja dzieje się w Trójmieście i jest z nim nierozerwalnie związana: ludźmi, historią, zabytkami i pewnym słynnym, tytułowym tryptykiem, znajdującym się w Muzeum Narodowym: Sądem Ostatecznym autorstwa Hansa Memlinga. Uwielbiam książki które prowokują do poznania, zwłaszcza w nienarzucający się sposób i odkąd przyjrzałam się dziełu, opisowi i kilku interpretacjom, wcale się nie dziwię, że obraz niderlandzkiego malarza Memlinga stał się inspiracją autorki do napisania kryminału. 
"Sąd Ostateczny" stał się również siłą napędową zabójcy, którego cele i myśli stara się rozwiązać Emil Żądło, były policjant, bieżący dziennikarz, próbujący wymyślić ciekawy temat do gazet i poskładać swoje życie. Emil Żądło wplątuje się w zawiłości śledztwa, próbując rozgryźć razem z policją tajemnicę tryptyku, brutalnych morderstw, nagich, poskręcanych ciał i zabójcy. Podczas czytania poznajemy również złego bohatera, możemy śledzić jego niektóre myśli i odczucia, ale w żaden sposób nie wiadomo, kto jest tym zabójcą. 

Bardzo dawno nie czytałam polskiego kryminału i jestem mile zaskoczona tym, że bardzo wciągnął i zainteresował mnie dziejącą się akcją, dobrze określonymi bohaterami, odrobiną historii i w rezultacie rozwiązaniem. "Sąd Ostateczny" Anny Klejzerowicz jest pierwszym tomem cyklu kryminałów z Emilem Żądło jako głównym bohaterem. Książka na tyle dobra, że od razu zabieram się za drugi tom - "Cień gejszy".