piątek, 14 września 2018

Drutozlot 2018

Drutozlot, wyjątkowe spotkanie miłośniczek i miłośników dziergania oraz włóczek i wszelkich przydasi. To spotkanie, które umożliwia na żywo spotkać się, z tak samo zakręconymi pasją dziergania osobami, porozmawiać, wspólnie porobić na drutach, podotykać niesamowitych włóczek oraz nabyć te, które szczególnie mocno się uśmiechają... a uśmiechają się wszystkie :)

Spotkanie odbyło się w Toruniu, w Międzynarodowym Centrum Spotkań Młodzieży (ul. Łokietka). Mnóstwo wystawców i ogromna liczba przepięknych, najczęściej ręcznie farbowanych, unikalnych włóczek z różnych rodzajów wełen, owczej, koziej, alpaki, merinosów, jedwabie w motkach, mieszanki wszelakie wełen z jedwabiem i kaszmirem.. jednym słowem włóczkowy raj dla maniaczek.

W ramach Drutozlotu odbywały się też warsztaty: szydełkowanie ze sznurka, brioszka i robienie chusty z bordiurą. Na te warsztaty jednak bardzo szybko zabrakło miejsc, jeszcze zanim udostępniono bilety. Mimo, że znam te techniki, to bardzo chętnie uczestniczyłabym w warsztatach, bo to zawsze bardzo przyjemnie spędzony czas. Skorzystałam natomiast z warsztatu "dziergania na palcach", który przeprowadzała Basia Palewicz-Ryż i tak bardzo mi się to spodobało, że niejeden jeszcze sznurek powstanie, a może uda mi się też zrobić coś większego. Okazuje się, że można zrobić i czapkę i szalik wyłącznie plącząc włóczkę na palcach... normalnie złapałam bakcyla, nie mogło być inaczej!

Obok wystawców i szaleństwa zakupowego włóczek wszelakich, można było usiąść na krzesłach, dość licznie postawionych po sąsiedzku, na których dziergano, rozmawiano, dzielono się wiedzą i doświadczeniem, poznawało twórczość innych i wspólnie spędzało czas. Zarówno tutaj, jak i wśród stolików firm co chwila było słychać powitania i uściski osób, które albo się już znały, albo rozpoznawały nawzajem, mając do tej pory kontakt wyłącznie przez Internet. Niesamowite, jak wiele osób przyjechało z różnych zakątków kraju i z zagranicy, rozpoznawało się, mimo tego, że często widziały się na "żywo" pierwszy raz!

Drutozlot to cudownie spędzony czas, wśród przepięknych włóczek i niesamowitych ludzi.

   

Po lewej: Torby, torebki i kosmetyczki od Urbasi, rozeszły się jak świeże, pachnące bułeczki.. udało mi się jedną wywalczyć ;)
Po prawej: Stanowisko Extra-motek z obrusem w owieczki (drutozlotowy!) i mnóstwem kolorowych włóczek, oczopląsu można było dostać, w sumie, jak na każdym stanowisku na Drutozlocie!




Po lewej: Stoisko 7 oczek i tęcza włóczek, z przodu z jedwabiem Silk Mohair Lace, dalej merino, to tu zrobiłam swoje pierwsze zakupy na Drutozlocie, wierzcie mi, naprawdę trudno było wybrać, bo podobało mi się wszystko... 
Po prawej: Cudowne kolory u Chmurki, składy włóczek również, np. taka Goat on the Boat, czyli koza na łodzi to wełna merinos, jedwab i kaszmir. Już od samych tych słó robi się "puszyście" i "mięciutko" w serduchu :)



Po lewej: Zachwyciły mnie te formy u KnitPL, ażurowe podstawy i wieczka do obrabiania sznurkiem lub w sposób, jaki nam tylko przyjdzie do głowy.
Po prawej: Dorwałam u Mila Druciarnia wzornik sznurków bawełnianych, jeden miałam przyjemność mieć i zrobić z niego koszyk, natomiast przyjrzałam się mocno pozostałym kolorom, bo torby wykonane z tych sznurków skradły serce niejednej kobiety zaglądającej na to stoisko... a jakie piękne skarpetki można tam było pomacać!




Po lewej: Jedno z moich ulubionych zdjęć, na stoisku Fiberro, te ręcznie farbowane włóczki przytuliłaby każda z uczestniczek zlotu.. i to na zawsze :)
Po prawej: Włóczki Warmii - krążyłam tam wokół jak satelita, cudne kolory, zachwycające doborem odcieni. 



A to jest Motkomania. Tu też można było znaleźć ekskluzywne moteczki z jedwabiami i kaszmirem..



Po lewej:  Slavica Yarns, barwne motki, klimatyczne stanowisko, włóczki wg nich mają być obłędne w dzierganiu, w noszeniu, w dotyku i w kolorystyce, która ma koić duszę. Kolory bliskie Naturze. Nie kupiłam, mimo kuszenia, ale mam zamiar w przyszłości :)
Po prawej: Dye Dye Done to również raj dla włóczkomaniaków i długa kolejka po cudne włóczki..




Rzut okiem z góry na Drutozlot. Mnóstwo ludzi, mnóstwo emocji, mnóstwo kolorów..



Przykłady wydzierganych na palcach naszyjników, czapek, szali, pasków i wszystkiego, do czego wyobraźnia zaprowadzi.
Jak wspomniałam, były bardzo fajne warsztaty tworzenia na palcach, zaplatałam z wypiekami na policzkach,
niesamowite, jak można zrobić coś bez prawie niczego!



Po lewej: Mój sznurek, który powstał na warsztatach robótek na paluszkach, byłam z niego bardzo dumna!
Po prawej: Przepiękny szal Fading Point, wykonany przez Aleksandrę Pawliszyn-Dzon, cudny kolorystycznie, zachwycił wiele osób! 


Wiele było rzeczy wydzierganych, które można było pomacać z zachwytem. Uczestnicy i wystawcy też pokazywali swoją twórczość, na większość z nich oczy mi błyszczały...
Po lewej: Lniana tunika, projekt wykonany przez Magdalenę Jutrzenka-Trzebiatowską, cudo - po prostu cudo!
Po prawej: A w tym sweterku to zakochani są wszyscy. Jak jeden mąż :p Wykonany również przez Magdalenę.


No i czas na moje łupy drutozlotowe. Tym włóczkom nie potrafiłam się oprzeć. Wcale :)

Zdobycze turkusowe i szaro-biało-niebieskawe są od 7 oczek, fioletyz turkusem i fuksją od Włóczki Warmii

Włóczki Warmii, Mirella 100% virgin merino wool, 100g=400m

7 oczek, kolor: Sea Cave, 100% merino superwash, 100g=400m, 4ply

7 oczek, kolor: Winter Sky, 100% merino superwash, 100g=400m, 4ply

Torba od Urbasi :)
W środku mnóstwo kieszonek na druty i szydełka oraz inne przydasie.