środa, 26 września 2012

Po prostu gruba

Skończyłam czytać książkę "Gruba" Natalii Rogińskiej i nie wiem co mam powiedzieć na jej temat. Zaskoczyło mnie zakończenie, zupełnie się takiego nie spodziewałam i na dodatek niezupełnie pasuje ono do całości.. Zastanawiam się też nad tym, jakie jest przesłanie tej powieści.. i do końca nie wiem.

Z jednej strony mamy na szali Magdę, dwudziestokilkulatkę czekającą na swoje budujące się mieszkanie i mieszkającą cały czas ze swoją matką. Magda ma pracę, którą lubi i ma babcię, która ją bezgranicznie kocha i nieba chce jej przychylić. Zupełnym przeciwieństwem babci jest matka Magdy, osoba głupia i strasznie denerwująca, która swym zachowaniem jest pośrednią przyczyną ogromnej otyłości swojej córki. Po tej stronie mamy problem otyłości, psychicznego uzależnienia się od jedzenia.. jest też problem złośliwości ludzkiej, bo prawie nikt nie patrzy, czy Magda wspaniale wykonuje swą pracę, że jest ciepłą i troskliwą wnuczką i ma po prostu dobre serce. Na to nikt nie patrzy, każdy widzi tylko ogromny brzuch i nie zapomni o tym uszczypliwie poinformować właścicielki tegoż brzucha i wszystkich wokół.

Z drugiej strony mamy seksualność naszej bohaterki, czekającej na tego wymarzonego, jedynego.. i tu napiszę: wszystko jest możliwe. Niestety autorka bardzo spłyciła tę sferę, wielu rzeczy się nie dowiadujemy, jakby opowieść nie była w pewnym sensie dokończona. Szkoda.

Jeśli nurtem przewodnim w tej książce jest opowiadanie o kłopotach, gdy się jest otyłym, to owszem, pani Natalia Rogińska opisała to w dość obrazowych szczegółach. Nie jest to miłe i te kawałki, nawet wyrywkowo, powinni przeczytać wszyscy Ci, którzy z otyłością nigdy nie mieli nic wspólnego, a mają jakąś uszczypliwość na końcu języka. Może to zmusi do przemyśleń, bo obrazek nie jest optymistyczny i dobrze, że zwraca uwagę na ogólną nietolerancję inności.

Optymistycznym akcentem jest chęć Magdy do walki, czasem wystarczy jeden mały impuls, by zacząć o siebie walczyć. Nie jest łatwo, ale tu również wszystko jest możliwe...

Mimo pewnej dezorientacji na koniec, co było raczej celowym zabiegiem autorki, acz jakoś mało dopasowanym, cieszę się, że przeczytałam tę książkę. Myślę, że znalazłam też cel książki: przypomnienie wszystkim, że istnieje coś takiego jak tolerancja.


5 komentarzy:

  1. raczej nie dla mnie
    nie czuję tego "czegoś" co zazwyczaj popycha mnie do sięgnięcia po daną książkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja. Już od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tą książką. Na pewno kiedyś się w końcu na nią zdecyduję. Chętnie przeczytam co też pani Rogińska ma do powiedzenia na temat otyłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem, może w przyszłości :) Wydaje mi się jednak, że ta książka może wciągnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam już tą książkę na uwadze od dłuższego czasu, ale jakoś jeszcze nie było okazji jej przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka jest pełna humoru, sikałam ze śmiechu ;). Jednak zakończenie mnie zdnerewowało :P.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niespamowanie.
Będzie mi miło przeczytać Twój komentarz.