Wzór w zasadzie prosty, czółenka śmigały aż miło, chociaż do tego czuba musiałam się nieco przyzwyczaić i poćwiczyć, którą stroną układać, żeby co chwila nie zaczepiać o nitki. Oswojenie mi wyszło, a po połączeniu z kryształkami Swarovskiego i srebrem powstały takie kolczyki:
Black Diamond Frivolite
Moonlight Frivolite
W tych ostatnich wplecione są w robótkę malutkie, 2mm kryształki Swarovskiego. W końcu ogarnęłam wplatanie koralików, więc niebawem pewnie jeszcze pofrywolę sobie, dodając większą ilość koralików.
Prześliczne! Delikatne jak mgiełka :-)
OdpowiedzUsuńŚliczniutkie:)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię dużych czółenek. Do małych robótek najlepsze są małe:)
Co to znaczy duże czółenka, na zdjęciu nie wyglądają na duże, koniecznie chcę je zobaczyć, podobnie jak i te prześliczne kolczyki !!! Zabierz je dziś do Magdy.
OdpowiedzUsuńPiekne!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie Ci wyszły te frywolitkowe kolczyki. Srebrna nitka dodaję im elegancji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :-)
Miałam takie czółenko z dziobem,ustawicznie kłułam się nim we wnętrze dłoni aż w końcu się zdenerwowałam i spiłowałam drania;-)
OdpowiedzUsuńKolczyki bardzo ładne!Gratuluję! Często robisz frywolitki?Bo wyglądają wcale nie jak dzieła początkującej;-)
Dorartthea, frywolitkuję już od kilku lat, więc to nie są początki, chociaż były dość długie przerwy, bo lubię się zajmować też innymi rzeczami :)
OdpowiedzUsuńTe czółenka kupiłam, bo inne, które mam są zajęte przy serwetce i nie chciało mi się odwijać pracowicie nawiniętej nitki ;) Zresztą czółenek nigdy za dużo ;) Już sie troszkę przyzwyczaiłam do tego 'dzioba'.