Fajne jest to, że jak wstaję rano, to ten mały sierściuch czeka i wita mnie głośnym mruczeniem i przymilaniem się, jak już skończy, to jest oczywiście obowiązkowa wizyta w kuchni. Ostatnio zaczęłam jej jednak dawać jedzenie jak wracam z pracy, więc kot, bardzo stęskniony, siedzi pod drzwiami kuchni głośno zwracając uwagę, że właśnie tam sobie siedzi i nie bez przyczyny :)
Skoro daję mu pyszne jedzonko, to powinnam go móc pogłaskać kiedy chcę, prawda? A guzik! To niestety nie działa jak u ludzi ;) - kot najczęściej usadawia się na granicy wyciągnięcia ręki, że zawsze brakuje tych kilka milimetrów do sierści... no i gdzie jest słuszność stwierdzenia, że dzisiaj koty służą człowiekowi do głaskania, a nie łapania myszy?
Jednak bywają chwile, gdy kota można głaskać i się cieszyć jego mruczeniem. Fajnie jest, gdy wieczorem kot sobie przychodzi, siada obok i śledzi co robię: łapie "latające" przed oczami druciki i wstążki. Koralików nie gania na szczęście, bo miałabym sajgon..Wiem jednak na 100%, że jak zostawię obok kartkę papieru to niedługo będzie na niej, zupełnie centralnie, siedział kot na dodatek bardzo z siebie zadowolony... ciekawe dlaczego?
no to rzeczywiście ciekawostka z tym siadaniem kota centralnie w miejscach i na rzeczach które robimy ... może chce całym ciałem poczuć naszą energię a coś nie pozwala mu przyjść na kolana hihi no bo przecież koty chodzą własnymi drogami, powiedziałabym nawet często oryginalnymi drogami :)
OdpowiedzUsuńŚliczna koteczka. Taki negatyw mojej:)
OdpowiedzUsuńMoja Teta gania za minerałami, gotowymi kolczykami, uwielbia czółenko frywolitkowe, ale najbardziej to lubi nitki i kłębki włóczki. Jak nie pozwalam ich ruszać (bo chce je gryźć) to siedzi chociaż jak najbliżej i pilnuje:) Dodatkowo kładzie łapkę na kłębku i strzeże, żeby nie uciekło:)
Madziula - ten kociak nie miał kiedy nauczyć się różnych zachowań, bo był mały, jak go przygarnęliśmy i na początku dzikawy ;) Teraz sama przychodzi, wczoraj siedziała przy moich kolanach i pilnowała robiącego się naszyjnika i koralików, no, łapka musiała to wszystko trzymać, na wypadek, gdybym nieuważnie robiła ;)
OdpowiedzUsuńNami - ale fajnie, czółenka jeszcze nie testowałam :)
Śliczna koteczka :) My też mamy kota, ale nie przeprowadzi się z nami do nowego domu - zostanie u moich Rodziców. Mamy złe doświadczenia z przeprowadzką kotów - niesamowicie ciężko się przyzwyczajają do nowego miejsca i tęsknią za starymi kątami. Tak więc niedługo będziemy wybierać nowe zwierzątko :))
OdpowiedzUsuń