Obraz był do obejrzenia w Białymstoku od początku stycznia tego roku do prawie połowy lutego. Moje zdjęcia robione były niestety komórką, ale i tak nie dało się ująć całości stojąc na wprost. Oto rzut okiem na całość:
Niewyraźny w szczegółach, ale widać, że fragment składa się z krzyżyków. Nie mam wyraźniejszego zdjęcia. Krzyżyki z muliny raczej nie dzielonej, jak się przypatrywałam z bliska, to były na pewno większe niż na 16'tce :)
Inny fragment, tu widać, że cieniowanie nie jest takie jak na prawdziwym obrazie Matejki, ale mistrz miał do dyspozycji wszystkie barwy, jakie tylko zamarzył i wymieszał pędzlem, natomiast haft powstał na mulinach o jedynie 220 kolorach! Na każdym z kawałków osoba haftująca pracowała na 100 kolorach. To i tak bardzo dużo, chociaż miejscami chciałoby się widzieć nieco większe cieniowanie.. wiązałoby się to jednak z większą ilością kolorów i zwiększeniem 'zagmatwania' wzoru, a co za tym idzie prawdopodobnie znacznego zwiększenia czasu jego wykonania.
Centralna część obrazu, całość była robiona z kawałków i potem zszywana, z daleka nie widać żadnych szwów, a i z bliska trzeba było się trochę przypatrywać, żeby je zobaczyć.
Dużo więcej informacji znajdziecie na stronie Haftix'a, programu komputerowego, dzięki któremu z dokładnych zdjęć oryginału zostało przygotowanych 50 (!) książek z rozpisanym dokładnie wzorem jakiego koloru krzyżyk należy postawić w dokładnie tym miejscu obrazu. Podziwiam zaangażowanie i pracę wielu osób przy tym projekcie, bo wiem, że haft krzyżykowy jest niezwykle pracochłonną pasją, dającą jednak bardzo dużo radości :)
Hymmm... dawno nic nie robiłam krzyżykami...
Doceniam pracę osób które włożyły w ten obraz kawałek siebie, swego serducha i czasu. Wiem jednak że nie podjęłabym się wyszywania. Praca nad czymś co podoba mi się dopiero podczas oglądania w perspektywie kilku metrów..... cóż.... nie bardzo mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńAle pooglądać efekt by się chciało :) Dziękuję za relację Jolu :)
Nie wiem czy się przyznawać, ale nie widziałam xxx Bitwy... . Jakoś tak ten czas zleciał, w ostatnich dniach wystawy wmawiałam sobie, że powinnam, ale lenistwo zwyciężyło. Nie po drodze mi było, zresztą powszechnie znane jest moje zdanie, nie lubię haftu udającego malarstwo, a oryginał widziałam.
OdpowiedzUsuńMoże jednak powinnam była......doceniam pracę włożoną w ten ogromny haft, czy największy na świecie - głowy nie dam, kiedyś, gdzieś były zdjęcia podobnie ogromnej pracy ( nie chińskiej). Fajnie by było, gdyby się okazało, że to nasz jest największy !
Jakiś czas temu w tv była relacja z tej akcji hafciarek. Ciekawa byłam jak im to wyjdzie, a tu proszę. Czego to się człowiek z blogów nie dowie :D Dzięki :)*
OdpowiedzUsuńA praca dla mnie wręcz niewyobrażalna. Imponujące!
Krzysiu, mnie też trudno było tam dojechać, ale w przedostatnim dniu się udało... Z oryginałów J.Matejki widziałam Unię Lubelską - długo oglądałam i wyszłam w szoku, że TAK można obraz namalować..
OdpowiedzUsuńDziewczyny, z tego co wiem, to obraz ma trochę pojeździć po Polsce, więc może będzie okazja do obejrzenia :)
Również byłam i widziałam. Zdjęć nie zrobiłam, bo p. mąż wziął aparat bez karty. Ale i tak jestem pod wrażeniem. Ja lubię szybsze efekty :)
OdpowiedzUsuńo! To juz go nie ma w Galerii Białej? A ja liczyłam że jutro go sobie obejrzę... Może jeszcze kiedyś mi się uda, bo słyszałam że rozmiary obrazu robią duże wrażenie
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńHaft szyty 4 nitkami muliny Anchor na kanwie 45 oczek/10cm.
Rzeczywiście miejscami przydało by się lepsze cieniowanie jednak pojedyncze krzyżyki są zmorą hafciarza...
O mojej pracy nad fragmentem Bitwy można poczytać tutaj: http://www.cohenna.yoyo.pl/index.php?id=13
Pozdrawiam
Inviernita - też lubię szybsze efekty, ale moim zdaniem jak na taki wielki obraz to naprawdę szybko im wszystkim poszło, a przecież nie obyło się bez problemów, np. z muliną, której albo brakowało albo farbowała..
OdpowiedzUsuńAba - no, niestety już nie ma, ale może jeszcze kiedyś.. :) W końcu autor Haftixa jest z Białegostoku.
Sławek - dziękuję za informację i wizytę u mnie :) Jak dla mnie, to wkład każdej osoby w ten haft jest imponujący!