poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Drugie wakacje

W ramach poszerzania horyzontów własnych w postrzeganiu świata zanurzyłam się w świat dziki i tak inny od codziennego.. Podążyłam w ślad za Blondynką w ostępy dżungli i magicznych prawd Indian tam mieszkających. Pomimo wygodnego miejsca na kanapie z filiżanką ulubionego napoju poczułam się tak, jakbym to i ja, wędrując, poznawała zakątki Ameryki Południowej i raczyła się herbatką z koki...


Pierwsza książka "Blondynka śpiewa w Ukajali" to początek podróży po Peru zaczynając od Limy i docierając do Iquitos, które to miejsce jest początkiem podróży w głąb dżungli, opisanej w "Blondynka u szamana".

Oba wydania są piękne, ja natomiast zachwycałam się nie tylko zdjęciami, często nawet za bardzo realistycznymi.. ale również podejściem do otoczenia samej autorki oraz jej nieprzeciętnego humoru i daru opisywania rzeczy zwykłych, ale w całkiem niezwykły sposób.

W "Blondynka śpiewa w Ukajali" Beata Pawlikowska opisuje bardziej cywilizowany świat Peru, dołącza do tego świat regionalnej kuchni i np. już w pierwszych akapitach dowiadujemy się, że podstawowym daniem na śniadanie jest caldo de gallina, czyli rosół z kury, ale czy aby na pewno? W książce mamy  mnóstwo historii różnych ludzi, ogrom smaków i peruwiańską rzeczywistość nie owijaną w piękną bawełnę..  a to wszystko okraszone zabawnymi rysunkami autorki pasującymi do opisywanych sytuacji.

"Blondynka u szamana" to dalsza podróż, której celem jest dotarcie do Ekwadoru. Przepływamy razem amazońskimi dopływami pełnymi kajmanów, piranii i niefajnych Candiru i maszerujemy zarastającymi ciągle ścieżkami amazońskiej dżungli, wśród całego bogactwa żyjątek: od mrówek i moskitów zaczynając,  przez półmetrowe pijawki mieszkające na drzewach i kończąc na wężach, które gonią swoje ofiary.. brrr. Jakoś odechciało mi się naocznego kontaktu z tamtejszą żywą przyrodą, ale... te mnóstwo gatunków bananów, pieczonych w ognisku, smakujących jak ciasto bananowe, owoce soczyste i świeże, spotkanie z najprawdziwszymi różowymi delfinami, cykady nocą.. Jest coś, co ciągnie podróżników w te rejony, Blondynka świetnie to ujmuje w słowa, a jej mistyczne spotkanie z szamanem prowokuje do głębszych przemyśleń. Warto było wybrać się w tę podróż!

2 komentarze:

  1. lubię czytać książki Pawlikowskiej, choć jeszcze nie trafiły mi w ręce żadne wydania ze zdjęciami - niestety :( Na półce mam kolekcję raczej kieszonkowego wydania NG jej książek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Blondynkę w dżungli", ale odebrałam książkę tak średnio. Na półce stoi "Blondynka u szamana" odstawiona na czas jakiś.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niespamowanie.
Będzie mi miło przeczytać Twój komentarz.