"Kanada pachnąca żywicą" Arkady'ego Fiedlera to opisane
wspomnienia wyprawy do Kanady. Książka składa się z trzech
części. Każda z nich to niedługie fragmenty opisujące zarówno
historyczne fakty jak i przyrodnicze, charakteryzujące ten, mało znany,
zakątek świata. Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony
dobrze jest poznać historię, ale było mi jej za dużo, zwłaszcza w
początkowych rozdziałach. Niechęć do suchych, historycznych faktów
pozostała u mnie od szkolnych czasów, a zwłaszcza jej nadmiar, więc w
pewnym momencie poczułam, że raczej brnę, niż przeżywam, a do wyprawy to
jeszcze nie dotarliśmy.. Na szczęście opowieści o wzajemnej nienawiści
Indian, Francuzów i Anglików, wzajemne wybijanie się i podburzanie
z czasem zajęły opisy bobrów, przyrody, opis życia wśród ogromnych lasów i
mnóstwa zwierzyny. Autor wspomnień wędruje i płynie indiańskim canoe wraz z Polakiem, mieszkającym dotąd samotnie wśród wzgórz, jezior, bobrów, niedźwiedzi i jeleni. Razem docierają tam, gdzie zwierzęta nie wiedzą, co to człowiek... niestety dość szybko się o tym dowiadują, że na jego widok należy uciekać, inaczej można stracić życie. Zawiodła mnie niefrasobliwość autora w stosunku do niedźwiedzicy, zawiodła również przy spotkaniu pięknego jelenia i sposobu jego zwabiania.. Jedyne, co to wszystko złagodziło, to wyrzuty sumienia autora tejże książki. Trudno mi co prawda powiedzieć, jak ja bym się zachowała w tamtych czasach i w takich okolicznościach, nigdy sama nie musiałam walczyć o jedzenie w ten sposób...
Muszę jednak przyznać, że Arkady Fiedler opisuje wyprawę pięknym językiem, z pewną elegancją i szacunkiem. W pewnym momencie sama poczułam się jak po dniu pełnym wrażeń, podglądania łani z małym, łowienia szczupaków w jeziorze, zmęczona zasiadam przy wesoło tańczącym ciepłym blaskiem ognisku, żeby posłuchać gawędziarskich opowiadań o ludziach, ich bohaterskich wyczynach i ciekawym życiu na kanadyjskiej ziemi.
Zdjęcie przedstawia Indianina o wydatnym brzuszku, potomka wojowniczych Irokezów.
Książka, którą czytałam była wydana w 1986 roku, czyli 26 lat temu! W bibliotece można znaleźć najróżniejsze perełki :) Z tego, co wiem, "Kanada pachnąca Żywicą" ma wiele wydań, z czego część różni się od siebie. Cenzura powojenna usunęła fragmenty, które autor zastąpił innymi.. tym bardziej ciekawi mnie piękne wydanie Wydawnictwa Bernardinum, które różne wersje połączyło w jedno, według własnego upodobania.
Muszę podsunąć Ani Fiedlera. Ona lubi takie klimaty (zaczytuje się Cejrowskim i Wojciechowską). Dzięki za przypomnienie, tego nieco już archaicznego pisarza-podróżnika :-)
OdpowiedzUsuńPodsuwaj, a jak lubi fakty historyczne, to będzie zachwycona!
UsuńA ja jeszcze tak niedawno zastanawiałam się, czy ktoś jeszcze czyta Fiedlera.
OdpowiedzUsuń