sobota, 26 maja 2012

Książki trzy

"Kamieniarz" Camilli Läckberg to kolejna książka sagi kryminalnej, której części ostatnio kolejno czytam. Przewróciłam ostatnią kartkę, zamknęłam książkę i dłuższy czas trzymałam ją w ręku zastanawiając się, gdzie jest granica ludzkiej wytrzymałości i dlaczego tak dużo jest w ludziach podłości i utrudniania sobie życia, w imię czego? "Kamieniarz" to powieść psychologiczno-kryminalna i porusza ważkie problemy codziennego życia, przy czym najbardziej wkurzające są te o przemocy psychicznej i fizycznej. Autorka nie stroni od trudnych tematów. Często zastanawiałam się, że jeśli tak wygląda praca policjanta, to jest to jeden z cięższych zawodów i trzeba mieć naprawdę mocną psychikę, żeby próbować rozumieć, wszelkie niesprawiedliwości tego świata: erotomanów, psycholi, złośliwych sąsiadów, fanatyzmu religijnego, psychoz, wzajemnych oskarżeń bez pokrycia, krytyki, zdrad małżeńskich, nieczułości i wieloletnich męczarni w związkach, śmierci dzieci i wiążącej się z tym wszystkim bezsilności... Naprawdę mocna książka pod tym względem.

A jak się zaczyna? Rybak wyławia z morza ciało dziewczynki, którą zna, wezwany do przypadku policjant Patrik Hedström. Można było by dopuścić nieszczęśliwy wypadek, gdyby nie fakt, że w płucach dziecka wykryto słodką wodę, ślady mydła i stary popiół.. 

Książka zawiera wiele przeplatających się wątków, pełno dziwnych zdarzeń, jednocześnie czytamy o sprawach bieżących, ale też tych rozgrywających się kilkadziesiąt lat wcześniej, czyli ogólnie gmatwanina na całego. Napisane jest to jednak w taki sposób, że nie da się w tym pogubić. Nie mogę rozgryźć skandynawskich książek tej autorki i nawet po przeczytaniu 2/3 nie mam pomysłu, kto mógłby być winny... A zakończenie jest powalające: trochę szczęścia i miłości, a zaraz potem 'trzęsienie ziemi'.

Śliczne, tajemnicze okładki Czarnej Serii.

Oczywiście po skończeniu "Kamieniarza" sięgnęłam po następną część "Ofiara losu". Mam wrażenie, że każda kolejna książka autorki jest coraz bardziej zajmująca, wyobraźnia działa, sytuacje są coraz bardziej wymyślne i niebanalne. W tej książce dużo się dzieje. Wypadek samochodowy, który zastanawia policjanta Patrika Hedström'a na tyle, żeby zacząć podejrzewać, że nie był to taki zwyczajny wypadek i coś jeszcze musiało się zadziać.. Dodatkowo w miasteczku kręcony jest reality show, który poznajemy od strony producenta, poznajemy też uczestników. Zdarza się coś jeszcze, ale nie zdradzę, żeby nie popsuć niespodzianki. Nad wszystkimi nieścisłościami pracuje nie tylko Patrik, ale również nowa policjantka Hanna, piękna, inteligentna i wykształcona. Pojawia się wiele zawiłości, trudnych spraw, ale w końcu co ma się połączyć to się łączy, co ma się wykryć, to się wykrywa. Jest zaskakująco! I bardzo gładko się czyta, chcąc jak najszybciej odkryć tajemnice kilku zagadek wplecionych w akcję tego kryminału. Polecam.

Następną, dla odmiany, wzięłam książeczkę z innej bajki, niedużą, prawie kieszonkową wersję, taką akurat na podróż.. "Bożek Templariuszy" Arkadiusza Niemirskiego. Na okładce zaznaczone jest, że autor jest kontynuatorem serii przygód "Pana Samochodzika" i właśnie ta książka utrzymana jest w takim samym stylu. Jest to pierwsza przygoda detektywistyczna studenta socjologii Damiana Doreckiego, który zostaje zmuszony do zajęcia się poszukiwaniem skrytki skarbu, w gotyckim zamku w Bykach. Część skarbu próbowano sprzedać w antykwariacie, srebrny talerz z wygrawerowanym symbolem Bafometa, odwróconym pentagramem w kształcie głowy kozła.. Wszelkie wyjaśnienia symboliki, podejrzeń, powiązań z wolnomularstwem są wyjaśniane w dość podobny sposób, jak w "Panu Samochodziku", czyli całkiem przystępnie, przeplatając wyjaśnienia akcją. Klimat książki jest również prawie identyczny, nawet jest samochód, podkręcony tak, że potrafi zadziwić postronnych. Lubię serię samochodzikową, takie połączenie faktów historycznych bardzo do mnie przemawia, dodatkowo rozwiązywanie tajemnic potrafi wciągnąć. Cieszyłabym się, gdyby powstawały kolejne części, wolałabym jednak lepszą oprawę i okładkę, która w połowie nijak ma się do książki. Gdyby przypadkiem i całkiem niechcący przeczytał mnie ktoś z jakiegokolwiek wydawnictwa to mam apel: bardzo proszę o zwrócenie uwagi na okładki, nie powinny być banalne, powinny przyciągać wzrok, ale nie krzyczeć, powinny zachwycać i jeśli już umieszcza się jakieś symbole, to powinno to być zgodne z tematyką książki!

Kieszonkowe wydanie "Bożka Templariuszy"

2 komentarze:

  1. to prawda jeśli chodzi o okładkę - ta potrafi skutecznie zniechęcić do książki!!
    Ja bym się do apelu dołączyła dodając do apelu większe literki i normalne odstępy między wersami a nie nadziobane, że oczy bolą :)
    A kryminały szwedzkie - następne jeszcze lepsze ... 8 cześć wciska w fotel podobno ... Więc Jola mamy jeszcze 4 przed sobą :) juhuuu

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niespamowanie.
Będzie mi miło przeczytać Twój komentarz.