piątek, 10 lutego 2012

W Mato Grosso

Będąc dzieckiem uwielbiałam oglądać "Pieprz i wanilię", gdzie Tony Halik wraz z Elżbietą Dzikowską opowiadali o podróżach. Tony Halik był tak wyśmienitym gawędziarzem, że o jego przygodach można by było słuchać godzinami! Na półkach miał porozkładane rzeczy przywiezione z różnych zakątków świata, pokazywał jakąś wybraną i płynęło całe opowiadanie.. Tęsknię za takimi programami, dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy w księgarni znalazłam przepiękne wydanie "Z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso" Tony'ego Halika. Wydawnictwo Bernardinum bardzo się postarało, książka jest cudownie wydana: twarda, ciemno-matowa okładka z błyszczącym zdjęciem i napisami, całość została zszyta. W środku, na porządnym, śliskim papierze znajduje się mnóstwo zdjęć, z czego część była dosłownie odzyskiwana ze starych, oryginalnych klisz. Jednak nie tylko zdjęcia tworzą historię podróży, a ciekawy, poetycki wręcz czasem język, urzekające i barwne opisy otaczającego świata. Tony Halik opisuje podróż w głąb Mato Grosso, którą odbył ze swoją pierwszą żoną Pierrette. Podzielała ona jego ciekawość świata, chęć poznania amazońskiej dżungli i indiańskich plemion.


Po odłączeniu się od wyprawy myśliwskiej, we dwoje udali się w dół rzeki Araguai, wiosłując wiele dni dotarli do miejsca, gdzie spotkali szczep Hinan, które przyjęło ich do siebie. Zamieszkali tak, jak tubylcy, pracując wspólnie i zdobywając razem pożywienie. Tony Halik opisuje ludzi, otoczenie i historię, opisuje tak, jak widzi, nie oceniając postępowania ludzi, nie oceniając walk toczących się od wielu setek lat, podczas których zginęło tak wielu ludzi. Ocenę pozostawia czytelnikowi, a wierzcie mi, w świetle przedstawionych faktów nie jest to łatwe. Jedna ze wspólnych wypraw jest równie niezwykła, Tony z żoną odkrywają przepiękne jaskinie w górskim paśmie Serra do Roncador, pełne nacieków i barw. Przez ich opis przebija niesamowitość odkrycia i zachwyt obojga nad tym cudem natury. Ciekawe są również zwyczaje i codzienne życie Szawantów, nieco odmienne od zwyczajów innych plemion. Kobiety dbają o domowe ognisko i o dzieci, natomiast mężczyźni dbają o kobiety. W inny sposób niż w naszej kulturze, chociaż niektóre zasady chętnie bym wprowadziła do naszego życia, niektóre niekoniecznie ;)
Razem z Tonym Halikiem i jego żoną przeżywamy niepewność przyjęcia przez plemię mieszkające daleko od cywilizacji, słuchamy wyszukanych żartów przyjaciół z selwy, spotykamy rzeczne delfiny boto, oglądamy bukiety orchidei, bierzemy udział w polowaniach, niepokoimy się ciężką chorobą, nie słuchamy rad szamana, dowiadujemy się o zadziwiającym i ciężkim życiu garimpeiros, czyli poszukiwaczy diamentów i złota... dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy, dlatego jestem niezwykle zadowolona, że sięgnęłam po tę książkę! Szczerze polecam.

1 komentarz:

  1. "Pieprz i wanilia" to był program....ich głosy jeszcze mi dźwięczą w uszach.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niespamowanie.
Będzie mi miło przeczytać Twój komentarz.