czwartek, 10 grudnia 2009

Intruder czyli intruz

Stephenie Meyer to ostatnio bardzo popularna pisarka, nie czytałam jeszcze wampirzej opowieści i unikam obejrzenia jej na ekranie żeby nie zepsuć sobie wrażeń. Bo ja tak mam, że najpierw czytanie, potem oglądanie, jeśli już jest co oglądać..

Zajrzałam natomiast do innej książki Stephenie Meyer - Intruz. Ciekawa sprawa, bo klimat tej powieści jest zarazem mroczny i pełen światła. Z nieciekawej perspektywy ukazane tu jest człowieczeństwo, pełne brutalności i chciwości, ale z drugiej strony Ziemia okazuje się być najciekawszym i najbarwniejszym w różne odczucia, kawałkiem Wszechświata. Człowiek okazuje się istotą niepodległą, na której działania ogromne znaczenie ma uczucie do drugiej osoby.




Książka opowiada o sytuacji, w której nasz Świat zajmują istoty - dusze, które przekształcają życie na proste, lekkie i przyjemne, bez brutalności, bez pieniędzy, bez przemocy. Istoty te wnikają w ciała ludzkie i całkowicie je przejmują. Ale niektórzy ludzie stawiają opór, jak to jest u naszej bohaterki. Dusza nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i wyrusza, tak jak chce dziewczyna, na poszukiwanie kochanego mężczyzny.

Nie chcę zdradzać dalszego ciągu, niemniej są tu i emocje, i łzy, i miłość, podejrzenia i zazdrość, można się zdenerwować, popłakać i przy okazji spojrzeć na nasz Świat z nieco innej perspektywy, perspektywy obcego.

3 komentarze:

  1. ohhhh jak mi się podobała ta książka :) a poza tym Stephenie Meyer bardzo fajny ma język - dobrze się ją czyta no i daje to coś takiego za czym kobiety bardzo tęsknią ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam przeczytać wampirzą sagę. Pomimo licznych komentarzy, że to książki dla nastoletnich blondynek ;) Ja się zakochałam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Skidi, dzięki za polecenie. Chyba rzeczywiście muszę jak najszybciej dorwać tę sagę.. ;)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niespamowanie.
Będzie mi miło przeczytać Twój komentarz.