wtorek, 18 sierpnia 2015

Średniowieczny zamek biskupów krakowskich w Iłży

Na fali ostatnich sierpniowych upałów przypomniałam sobie, że tak samo gorąco było rok temu. Będąc wtedy na przełomie lipca i sierpnia w Radomiu próbowałam zorganizować sobie ciekawie weekend. Jednym z pomysłów był krótki wyjazd poza miasto. Pobieżne przejrzenie Internetu skierowało mnie wtedy w stronę Iłży, jakieś 30 km za miastem jadąc w kierunku do Sandomierza.

 

Wyruszyliśmy po godzinie 13, w bardzo upalny dzień, gdy temperatura w cieniu wynosiła około 33 stopnie C. Okna otwarte na tzw. naturalną klimatyzację ;) wiatr rozwiewał włosy.. Zamku nie da się przeoczyć, znajduje się we wschodniej części miasteczka, na wzgórzu i jest doskonale widoczny. Po drodze, będąc już w Iłży i szukając miejsca na postój, nie zatrzymałam się na przesłonecznionym, betonowym parkingu, ale skręciłam przed zamkiem w prawo i prawie od razu w lewo, w boczną uliczkę, przed którą był mało widoczny drogowskaz brązowy na szarym tle z napisem 'wejście na zamek'. Był genialnie niewidoczny... ale udało się go dojrzeć i wjechać w to miejsce, co prawda po nawróceniu.. czyli za drugim razem :) Parking malutki pod murem, ale za to całkowicie w cieniu. Obok dwie drogi: łatwa i bardziej stroma. Wybraliśmy stromą, na którą wchodzi się pod murowaną bramą i okazało się, że wybierając trudniejszą wybraliśmy dobrze. Bo to jedyna droga z tej strony do zamku. Idzie się lasem, na początku stromo, ale za to szybko. Przed wejściem opłata za bilet, który kosztuje 8 zł dla dorosłej osoby. Byłam zdziwiona, ponieważ szukając informacji w Internecie nie znalazłam żadnych o opłatach za wejście. Sprzedający wyjaśnił, że opłata ma iść na przywrócenie zamku do lepszego stanu, sprzed wojny.. 
No, okej.

 

Zamek ten to w zasadzie ruiny z odrestaurowaną wieżą, na której jest punkt widokowy. Zeszliśmy z zadrzewionej alejki pod mury wieży, żeby obejść ruiny i powyobrażać życie jakie tu było przed wiekami...

Ruiny te były kiedyś potężnym zamkiem biskupów krakowskich. Pierwsza wzmianka w dokumentach o zamku w Iłży pochodzi z roku 1334. W XVI wieku gruntownie przebudowano zamek, który stał się piękną renesansową rezydencją otoczoną fortyfikacjami bastionowymi. Dawne przedzamcze zamienione zostało w zamek dolny. Zamek górny stanowiła wieża, brama, budynki mieszkalne i studnia na niewielkim dziedzińcu.



Studni nie zauważyłam, natomiast w pozostałościach budynków mieszkalnych znalazłam wnękę w kształcie kominka :) Skacząc lub przechodząc po murach zastanawiały mnie wszędobylskie osty, rosnące tam chyba wszędzie, gdzie się dało. W pewnym momencie mieliśmy zwyczajnie dość upalnego słońca, bo o tej porze bardzo trudno było o kawałek cienia. Zeszliśmy do piwnic.. szczerze mówiąc, pomimo ciekawych ruin, to chciało się w tych chłodnych piwnicach zostać dłuuugo :)

  

Zamek podobno był przepięknie udekorowany wewnątrz i na zewnątrz. Nad całością wciąż góruje wieża - praktycznie jedyna pozostałość starej średniowiecznej warowni. Wieża jest wysoka, cylindryczna, z charakterystycznym mlecznym zadaszeniem w formie dużego parasola. Na górze znajduje się punkt widokowy, za wejście na który, o zgrozo, znów trzeba było zapłacić. Tym razem 2 zł. Za darmo można wejść do połowy wieży i stamtąd roztacza się bardzo satysfakcjonująca panorama Iławy, widać pracujące w oddali wiatraki prądotwórcze. Widać również niedalekie jezioro. Mnie wystarczył ten widok. Poza tym zachwyciły mnie wąskie schody pomiędzy murem, na murze tym, wśród wydrapanych pozdrowień odwiedzających znalazłam napis z 1908 roku.. Schody zachwyciły mnie również obecnością cienia i chłodniejszego powiewu wiatru na tej wysokości :)



Górny zamek od dolnego oddzielony był fosą, zarośniętą teraz ostami, w dolnym zamku wykopaliska archeologiczne potwierdziły obecność bruku dziedzińcowego, kuchni, spiżarni i stajni. Natrafiono też na kilka śladów pożarów. Najbardziej zniszczony został jednak podczas potopu szwedzkiego w 1655 roku i rok później przez wojska księcia siedmiogrodzkiego Jerzego Rakoczego. Zamek potem został odrestaurowany, a biskupi krakowscy dbali o niego do roku 1782, w którym to był ostatni raz naprawiany. Potem zamek niszczał, przeistaczał się w ruinę, a z cegieł budowało się pobliskie domy.. W XIX mieszkańcy Iłży uporządkowali kilka komnat i wykorzystywali je do zabaw publicznych. Podczas jednej z nich wybuchł pożar, który zniszczył zachowane jeszcze wtedy portrety właścicieli zamku.  W XX w prace konserwatorskie wstrzymały w jakimś stopniu niszczycielską działalność czasu i ludzi.


Na części zamku dolnego rosną drzewa, a droga pomiędzy kieruje podobno do wygodniejszego zejścia po schodkach, ale z drugiej strony zamku. Nie poszliśmy tam, wróciliśmy tą samą drogą. Zwłaszcza po tym, jak szukaliśmy drogi tej "łatwiejszej" i dotarliśmy na pola kukurydzy ;) Okazuje się, że należy wracać tą samą, stromą drogą, którą wchodziliśmy. Skracać ani szukać wygód tu nie należy.. widziałam ludzi wracających z drogi wygodnej i potulnie idących potem stromym podejściem.. 

Źródła historyczne: http://zamki.res.pl/ilza.htm
Oficjalna strona: http://zamekwilzy.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o niespamowanie.
Będzie mi miło przeczytać Twój komentarz.