niedziela, 12 sierpnia 2012

Sklepik z niespodzianką. O Bogusi i o Adeli.

Nic na to nie poradzę, że lubię książki Kasi Michalak. Jedyną radą na nie, jest ich czytanie i chłonięcie emocji, które powodują. "Sklepik z niespodzianką. Bogusia" Katarzyny Michalak przeczytałam rok temu. Nic wtedy nie napisałam, bo zwyczajnie się lekko zdenerwowałam, że na wyjaśnienie zakończenia tej części będę musiała tak długo czekać! Ale czekałam cierpliwie, aż do moich rąk trafiła następna część "Sklepiku" z Adelą w tle. A ja, żeby poczuć te same emocje, co były w pierwszym tomie, sięgnęłam właśnie po tom 1, czyli "Sklepik z niespodzianką. Bogusia", żeby potem z marszu szukać obszernych wyjaśnień w tomie następnym :) Będzie jeszcze tom 3 z Lidką, wiosną 2013 roku i podejrzewam, że wtedy jeszcze raz powrócę do wcześniejszych tomów.. Na szczęście to typ książek, które można czytać wielokrotnie :)


Niesamowicie ciepła opowieść, jaką jest "Sklepik z niespodzianką. Bogusia" zaczyna się powrotem Bogusi z zagranicznego wyjazdu za pracą, do domu. Niestety do Warszawy nie dojeżdża, ponieważ zatrzymując się w małej, nadmorskiej miejscowości Pogodna zachwyca się ryneczkiem, kamienicą z kotem siedzącym na parapecie i atmosferą tego miejsca. Widząc tabliczkę "Do wynajęcia", już pierwsze kroki po obszernych pokojach przedwojennego domu i byłego sklepu powodują, że Bogusia postanawia tu zostać i otworzyć wymarzony sklepik. Sklepik z niespodzianką, czyli z różnościami kurzołapkowymi: aniołkami ręcznej roboty, porcelanowymi figurkami, akwarelami.. a pomiędzy tymi klimatycznymi rzeczami na gości czekać ma pyszna, gorąca czekolada w filiżance z porcelany oraz domowej roboty ciasto... Jak postanawia, tak dąży do celu, w międzyczasie poznaje Adelę, energiczną femme fatale i radną miasteczka, nie do końca szczęśliwą Lidkę, panią weterynarz z dobrym sercem oraz młodą duchem, panią Stasię. Nie brakuje też w książce smakowitych przepisów na czekolady i inne słodkości, oraz wzruszających opowiadań z nutką goryczy.

Życie jednak nie toczy się gładko, osoba w której się można zakochać nie zawsze jest tą odpowiednią, różne sploty losu komplikują nie tylko marzenia, ale również to, co wydawałoby się jest stałe i niezmienne, jak miłość rodziców. Pojawia się złość, nienawiść i łzy bezsilności.. jednak ta książka mimo wszelakich przeciwności, jest dla mnie niesamowicie energetyzująca, mimo wszystko radosna, chociaż zakończenie jest formą kopnięcia w zadek. Chciałoby się powiedzieć: jak w prawdziwym życiu!
"Bogusia [...] z ciężkim westchnieniem, które zabrzmiało jak szloch, opadła na kanapę obok babci. Staruszka poklepała ją po dłoni.
- Czasem życie mnie przerasta - szepnęła dziewczyna.
- A kogo nie...?" *
* "Sklepik z niespodzianką. Bogusia", strona 294



Od razu chwyciłam "Sklepik z niespodzianką. Adela". Czasem się nam wydaje, że odkrycie tajemnicy i jej wyjaśnienie odpowie nam na wszystkie nasuwające się po drodze pytania, jednak chyba rzadko tak jest. Czasem taka tajemnica prowadzi do następnych i pojawiają się kolejne pytania.. Czasem ukochane osoby do których się mocno tęskni okazują się niekoniecznie takie, za jakie się je uważa, historie z tym związane mogą być bardzo bolesne, a odpowiedzi na pytania zadziwiające.


"Adela" jest dla mnie jakoś mniej radośniejszą książką od wcześniejszego tomu, prawdopodobnie dlatego, że dzieje się tu krzywda osobom, które bardzo polubiłam. W tle rozgrywających się wydarzeń, spotkań czterech przyjaciółek w przytulnym miejscu, jakim jest sklepik Bogusi, poznajemy historię życia Adeli. Adela, którą do tej pory widzimy jako pełną energii i życia kobietę, łamiącą serca wielu mężczyznom, jest tak naprawdę dziewczyną, której w życiu nie do końca się udało. Mimo dochodowej pracy, licznej rodziny, przyjaciół i mężczyzn na kiwnięcie palcem, nie jest szczęśliwa, bo nie spełniły się jej najskrytsze marzenia. Pewien przypadek, który nie tylko dla niej, ale dla każdej kobiety byłby tragedią, zmienia jej życie i okazuje się początkiem nowego.

W międzyczasie o swoje miejsce w życiu próbuje zawalczyć Lidka, natomiast Bogusia czeka, wierzy i czeka na miłą sercu osobę, która sama została dość nikczemnie oszukana. Całe szczęście, że nie czeka zupełnie niebezpodstawnie.. Ech, takie małe miasteczko, a tyle się w nim dzieje!

Jednak "Adela" to nie tylko same smutki, jest tu wiele bardzo radosnych i wzruszających zdarzeń, jak chociażby okazywanie dobrego serca potrzebującym i samotnym, radość i nadzieje dzieci. Historie okraszone są kilkoma pięknie opisanymi, typowo babskimi rytuałami kąpieli i maseczek.. Radości i smutki przeplatają się tu, jak włosy w warkoczu, od książki nie można się oderwać, a pozostawiona kolejna tajemnica zmusza do czekania na następny tom serii z kokardką.. Trochę się na historię Lidki naczekamy, więc może warto już teraz zrobić sobie mleczną kąpiel a'la Kleopatra?

5 komentarzy:

  1. Też mi po głowie chodzi kąpiel ala Kleopatra z trójsernikiem przy wannie :) Obie książki wspominam bardzo ciepło, chociaż Adelkę pochłonęłam w jeden dzień (za szybko) i już nie mogę doczekać się na Lidkę. Co do zakończeń też byłam pełna emocji, bo Pani Kasi zrobiła nam psikusa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z sernikiem albo z czekoladą, najlepiej tą z malibu :) Mniam.

      Usuń
  2. czytałam obie i teraz nie mogę się doczekać Lidki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. kąpiel Kleopatry na pewno uskutecznię niebawem :) z budyniem w ręku do posiorbania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pierwszą czytałam, na drugą już nabrałam ochoty :) chyba zacznę jej szukać po ksiegarniach :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niespamowanie.
Będzie mi miło przeczytać Twój komentarz.