"Nie będę Francuzem (choćbym nie wiem jak się starał)" Marka Greenside traktuję jako książkę podróżniczą, jednak bardzo dobrze pasowałaby również jako opowieść o jednej z przygód z życia autora. Amerykanin Mark Greenside nieco z oporami przed niewygodami, wyruszył ze swoją dziewczyną na wakacje do Francji, do małej miejscowości w Bretanii. Miłość do dziewczyny nie przetrwała wakacji, natomiast autor, zafascynowany życiem Francuzów i odmiennością ich zachowań w porównaniu do Amerykanów, bardzo spontanicznie i nieoczekiwanie postanowił kupić we Francji dom.
Nie znając w ogóle języka, z wielkim dowcipem opisuje swoje zmagania z zakupem domu, kontaktami z fachowcami od remontów i napraw, pomoc znajomych francuskich przyjaciół, zadziwiająco proste i dość zabawne wizyty w banku i u pomocnego notariusza. Autor w niezwykły sposób opisuje zderzenie świata USA i Francji, oraz drobiazgowe niuanse zachowań Francuzów. Pod tym względem książka mnie zachwyciła, bo ukazuje to, co trudno jest uchwycić podczas kilkudniowego pobytu we Francji, to widzi się i czuje podczas codziennych kontaktów z ludźmi pełnymi chęci pomocy, wrażliwości, pewnej niefrasobliwości i poczucia bezpieczeństwa. Mark Greenside stawia na szali zachowywanie się Amerykanów i niestety wychodzą oni mocno na minus.
Bardzo podoba mi się ta książka. Daje pewne wyobrażenie osoby patrzącej z zewnątrz na społeczność francuską, bardzo przychylne, do czego w ogromnej mierze przyczynili się ludzie, z którymi autor próbował się w jakikolwiek sposób porozumieć. Troszkę drażniła mnie nieporadność autora, początkowe amerykańskie zadufanie, dość egoistyczne i nastawione na walkę z ludźmi i systemem. Okazało się jednak, że dobrze jest ludziom zaufać, uspokoić emocje i nie być tak mocno nastawionym na atak. Autor się zmienia, zmienia się jego podejście do wielu spraw, cieszy się małymi sprawami, dosłownie jak dziecko, co jest ogromnie sympatyczne. Jak sam przyznaje, ma teraz dwie miłości życia, dwa miejsca, dwa domy, między którymi podróżuje i z każdego czerpie wszystko co najlepsze, a co - dowiecie się, gdy tylko weźmiecie książkę do ręki i zaczniecie czytać...
Róż łososiowy czyli Semilac Pink Burlesca
-
Oto kolejny kolor od Semilac'a: 112 Pink Burlesca. Kolor nie jest
oczywisty, ale właśnie takie lubię. To jasny ale dość intensywny róż,
wpadający w łososio...
9 lat temu
Już zapisuję książkę do "chce przeczytać " :) ewa
OdpowiedzUsuńa ja passuję, zupełnie nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki "przesiedleńców", więc na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMusze odkopać egzemplarz, zapomniałam, że mam :-)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, jak to dobrze, że tu zajrzałaś :) ;)
Usuń