poniedziałek, 4 maja 2015

Na tropie tajemnic, czyli "Kołysanka dla Rosalie" Renaty Kosin

"Kołysanka dla Rosalie" Renaty Kosin jest drugą książką z serii, którą zapoczątkowały "Tajemnice Luizy Bein". Proponuję czytać serię kolejno, ponieważ "Kołysanka" jest kontynuacją zdarzeń, tajemnic i losów bohaterów "Tajemnic".

Klara i Jakub, próbują ogarnąć zamieszanie związane z organizacją pałacu-hotelu dla pierwszych gości oraz jednocześnie odkryć kilka zaprzeszłych tajemnic.. Prawie wyremontowany pałac odzyskał blask i jest gotowy do przyjęcia w swe progi gości oraz rodziny Beinów. 


Wokół zaś pachnie różami.., ponieważ wizytówką pałacu są właśnie wszędobylskie róże, które przewijają się niejako w tle, zarówno w elementach dekoracyjnych, historii, filiżankach, ogrodzie, ceramice. Symbol róż, tajemnicza inskrypcja na starej fontannie, rozeta i krzyż prowadzą Klarę i Jakuba tropem różokrzyżowców, ich filozofii i nauki oraz masonerii. Kartkując książki o Bractwie Różokrzyżowców i próbując jak najwięcej dowiedzieć się o historii pałacu i jego poprzednich właścicielach Klara natrafia na opisy alchemiczne, mistyczne wizje i rytuały, magiczne przedmioty mające wpływ na ludzi oraz opowieści o kamieniu filozoficznym. Dziewczyna zostaje uwikłana w raczej niecodzienne wydarzenia: jest zastraszana zwiędłymi różami rozsypanymi na łóżku, zaskakiwana problematycznym zachowaniem gości, zdenerwowana dziwnym zachowaniem męża, przejęta pewnym symbolem narysowanym czerwoną szminką, różaną alkową na prywatnej wyspie, melodią pozytywki znikąd i tajemniczym zaginięciem dwóch osób. 

Można zagubić się nieco w wątkach, które rozwinięte mogłyby spokojnie stanowić osobne powieści, można śledzić wzajemne powiązania i koligacje rodzinne, wpływ przeszłych zdarzeń na teraźniejszość, domyślać się sensu działań niektórych osób, można razem z Klarą i Jakubem próbować rozwikłać zagadkę rodziny Beinów i Zygmuntowiczów - jednak nawet najbardziej zakręcone tajemnice są w końcu wyjaśniane, niektóre zaś odkrywamy sami...

W książkach Renaty Kosin podoba mi się wplecenie w akcję domowej, rodzinnej atmosfery, którą w "Kołysance" stanowi nie Klara i Jakub, którzy się nieco pogubili w swoim związku, ale ludzie ich otaczający z poczciwą kucharką na czele. Nie brakuje tu też humorystycznych akcentów, z których najbardziej zapamiętałam bezceremonialny komentarz o niejedzeniu, mojej ulubionej kucharki pani Kazi. Nie brakuje również odrobiny erotyki w prawdziwie smacznym wydaniu! Jednak to, co mnie samą mocno zaskoczyło, to wyjaśnienie wartości kamienia filozoficznego. Muszę przyznać, że taka jego wizja dotycząca bieżących czasów, naprawdę jest do przyjęcia, nawet dla sceptyków. 

Chcę też podkreślić fakt ogromnego przygotowania się teoretycznego do przedstawienia informacji historycznych, powiązań z ludźmi, miejscami i faktami. Upleść taką historię może tylko osoba z ogromną wiedzą, natomiast do powiązania wszystkiego w zgrabną całość trzeba mieć zarówno pasję jak i talent. A mam wrażenie, że autorka dopiero się rozkręca w niektórych tematach i może nas jeszcze nie raz porządnie zadziwić w przyszłości! Alchemia życia w takim wydaniu może być naprawdę piorunująca!