czwartek, 27 maja 2010

Początki baśni z 1001 nocy

Szale ażurowe, które podziwiałam ostatnio na różnych blogach zauroczyły mnie do tego stopnia, że postanowiłam wydziergać jeden z nich na dobry początek :)  Będzie to szal z tysiąca i jednej nocy: Scheherazade, którym niezmiennie zachwycam się m.in. u Orangewhatever, Jagienki i Kath.

Szal powstaje z włóczki Jaggerspun Zephyr 50% Silk & 50% Merino Lace, kolor szmaragdowej, ciemnej zieleni, druty Knit Pro nr 3,25mm. Druty testuję dopiero, bo nie bardzo wiem w które zainwestować w Knit Pro czy Addi. Potestujemy, zobaczymy :)

Przy okazji zrobiłam sobie markery, które okazują się być bardzo pomocnym gadżetem przy liczonych robótkach drutowych. Prościutkie i bardzo lekkie, w kolorze pudrowego różu... ach, żeby mi ktoś jeszcze dobę rozciągnął do kilkunastu godzin więcej.. ;)


wtorek, 25 maja 2010

Ponczo Tulipanowe

Na narzutkę tulipanową natknęłam się na blogu Dagny, która swoimi cudami zainspirowała mnie do poważniejszego powrotu do drutów i szydełka. Zachwycając się jej wersją tego ażurowego poncza oraz innej, na stronie Samanty, zamówiłam dwa motki mocnoturkusowego Merino de Lux firmy Yarn Art oraz piękne szydełko KnitPro, których zdjęcia już pokazywałam.

Demonem szybkości w szydełkowaniu nie jestem, ale narzutkę robiło się dość szybko i bardzo przyjemnie, nie jest to jakiś bardzo skomplikowany wzór. Po rozprostowaniu na gorącą parę można się było pokazać. Musze powiedzieć, że pomimo wielu "dziur" mięciutka wełna grzeje i narzutka będzie świetna na letnie chłodniejsze wieczory..


wtorek, 11 maja 2010

Wielkie Podlaskie Spotkanie Robótkowe

Pomysł na spotkanie robótkowe w większym gronie narodził się jakieś 2 lata temu u Krzysi i Madziuli. W ostatnią sobotę udało się takie spotkanie zorganizować i co tu dużo mówić: BYŁO ŚWIETNIE!

Zjawiło się około 50 osób i nawet nie wiadomo, kiedy minął cały dzień.. rozmowom róbótkowym nie było końca, cudeniek ręcznie robionych dawno tylu nie widziałam, naprawdę można było oczy zgubić! Miałam okazję poznać magicznie zakręcone we wspólnej pasji osoby, a niektóre jechały do nas kilka godzin, żeby razem spędzić ten niesamowity czas!

Rezultatem spotkania jest naładowanie akumulatorów na maksa, złapanie dodatkowego natchnienia robótkowego, poszerzenie horyzontów patchworkowych, poznanie embrossingu - zdobienia wypukłego, poznanie osób znanych z innych blogów: Aploch, Mankety, Fiubzdziu, Yenulki, Joasiah, Jolinki, Melci, ... ... NIEnagadanie się ... i ogromna chęć następnego spotkania :)

Oto kilka fotek..


Mamy tu misterności, cudowne dzieła Aploch, które wszyscy podziwiali za precyzję wykonania..
na zdjęciu nie ma niestety prześlicznego samplera na szarym lnie,
ale można go podziwiać u Aploch na blogu :)

Koronkowe dzieła Beaty, nie mogłam się napatrzeć 
na frywolitki, hardanger, haft i biżuterię..

Basia zaszczepiła w nas uczucie chęci poznania patchworku,
nie wiem, jak ona to zrobiła, ale już ma w nas wierne uczennice :)

A to takie tam, kilka moich rzeczy, pochwalę się, a co :)
Śliczne myszki są Ani, moja jest biżuteria, obrabiane szydełkiem chusteczki,
serweta z szydełkowym wzorkiem,
trochę hardangera, scrapuszko, kilka frywolitek - to, co widać..

Tu też kilka moich, zaplątały się korale filcowe, kwiatki krzyżykiem i haftem płaskim,
jakieś szydełkowe i śliczna, delikatna choinka pełna zawijasów zrobiona przez Madziulę
.
Inne zdjęcia ze spotkania można obejrzeć w albumach-fotorelacjach: 
#1 (Madziuli) - #2 (moje) - #3 (Jolinki)